26 listopada 2017 – spotkanie formacyjne

Temat spotkania: GRZECH.

Uczestnicy : ks. Tomasz Agnieszka i Artur G., Agnieszka i Mirek W., Ela i Wojtek P., Kasia i Sebastian N., Marek K., Ela J., Lidia J., Robert U. (prowadzący).

Rozpoczęliśmy odo krótkiej modlitwy w kaplicy. W salce, formacyjne rozpoczęliśmy od części biblijnej, ks. Tomasz w dużym skrócie przedstawił nam sedno tematu. Będzie o tym mowa w części franciszkańskiej.

Część franciszkańską przestawił Robert.

Św. Franciszka z Asyżu grzech rozumiał jako: wykroczenie, fałszywość, odstępstwo, złodziejstwo, brud grzechowy, oszustwo, zło, wada, uchybienie, zaniedbanie nędza, zepsucie, niewdzięczność, złośliwość.

Źródła na których Franciszek opiera rozumienie grzechu to: Pismo św., natchnienia Ducha Świętego, nauczanie i życie Kościoła jego czasów, osobiste doświadczenie grzechu. Wg. Franciszka źródłem grzechu jest z jednej strony szatan i ciało ludzkie, a z drugiej ludzka wolność.

Co może nam pomóc w zerwaniu z grzechem wg. Św. Franciszka?

Łaska Pana; Pokuta ; Skrucha ; Spowiedź.

W materiale przygotowanym na to spotkanie trzy razy jest mowa o potrzebie umiłowania drugiego człowieka „grzesznika jak i oni: „Niech nie sądzą i nie potępiają. I jak mówi Pan, niech roztrząsają nawet najmniejszych grzechów innych ludzi” (1 Reg 11,11); poprzez np. nie ocenianie/osądzanie go (2 Reg 2, 18) (które powinno należeć jedynie do Boga), oraz o obmawianiu. Również Franciszek przestrzegał i upominał by gorszyli się grzechami innych i gardzili ich za to, oraz by się „nie denerwowali z powodu czyjegoś grzechu” (2 Reg 7,4). Myślę stał się tak nieprzypadkowo, nadal mamy z tym problem, był to rzeczywiście bardzo ważny aspekt w duchowości św. Franciszka.

Kilka cytatów z pism franciszkańskich „obecnych na spotkaniu”:

Bożemu słudze nic nie może wydawać się godnym wzgardy oprócz grzechu ” Nap 11

Grzeszy człowiek, który chce otrzymać od swego bliźniego więcej, niż jest gotów dać sam z siebie Bogu ” Nap 17.

Kto zazdrości bratu swemu tego, co Pan mówi i czyni za jego pośrednictwem, grzeszy świętokradztwem, ponieważ zazdrości samemu Najwyższemu, który w nim działa ” Nap. 8.

Następnie prowadzący nawiązując do tego co mówił ksiądz… Wiadomo, że grzech ma swój początek od Adama i Ewy, znamy oba symboliczne obrazy. Były one tak napisane by dać ówczesnym czytelnikom wyobrażenie/obraz jaki jest Bóg i jak powinna być relacja do NIEGO.

Kusiciel prosząc Ewę, przedstawił jej tak atrakcyjną ofertę skorzystania z drzewa „DRZEWA ŻYCIA” będącego w środku ogrodu ” TAK JAK BÓG POWINNIEN BYŚ W CENTRUM NASZEGO ŻYCIA Rodz. 3.2-3. : 2 Niewiasta odpowiedziała wężowi: <<Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, 3 tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli>>. Ewa wtedy myślała, że to jest konieczne do „pełni” życia, że to drzewo tez jej się należy. Nie rozumiała zakazu, podobnie np., jak dzieci nie rozumieją zakazów a są one im potrzebne. A Bóg chciał by mu zaufać, nauczyć człowieka zaufania i wierności, chciał zaufania do końca.

Tu nasuwa mi się skojarzenie jak bracia św. Franciszka podczas jego nie obecności zaczęli wznosić budynki w Asyżu, ale i w innych miastach. W ich zachowaniu było brak zaufania, miłości, wierności, dyscypliny, konsekwencji w miłości…

CHRYSTUS TEŻ PODDAŁ SIĘ OGRANICZENIOM AŻ DO ZNIEWOLENIA I UPOKOŻENIA, A MY OD TEGO UCIEKAMY, SZUKAMY WYGÓD ” Flp. 2, 6-8, 6 On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej.

A POTEM ZOSTAŁ NAM OBJAWIONY JAKO SYN BOŻY ” Rz. 1, 3-4.

PRZYKAZANIA BOŻE i PRAWA ŚWIECKIE MOGĄ NAM POMÓC W WEJŚCIU W WŁAŚCIWY STAN RELACJI Z BOGIEM, ALE NIE MOGĄ BYĆ CELEM, A ŚRODKAMI, CELEM MA BYĆ PAN, BO TO WŁAŚNIE GRZECH ODCINA, ODDALA …. NAS OD MIŁOŚCI BOGA, OD BLISKOŚCI Z NIM. TA RELACJA DOPIERO DAJE ŻYCIE, TAK JAK TO DRZEWO, „DRZEWO ŻYCIA”. DOPIERO GDY DOŚWIADCZYMY „OGRANICZEŃ”, A NAWET TEGO BĘDZIEMY CHCIELI TO OKAŻE SIĘ ŻE JESTEŚMY NA DRODZE „ZYCIA”, DO „NIEOGRANICZONEGO”.

Przykazania Boże i prawa świeckie mogą nam pomóc w wejściu w właściwy stan relacji z Bogiem, ale nie mogą być celem, a środkami. Celem ma być Pan, bo to właśnie grzech odcina, oddala nas od miłości Boga, od bliskości z Nim. Ta relacja dopiero daje życie. Tak, jak to drzewo, „drzewo życia”. Dopiero gdy doświadczymy „ograniczeń”, a nawet gdy będziemy ich chcieli, to okaże się, że jesteśmy na drodze do „życia”, do „nieograniczonego”.

Próba spojrzenia na własne życie w kontekście rozważanego tematu:

1. W jakich momentach swojego życia doświadczyłem, że nie potrafię być szczęśliwym?

2. Jakie odczucia rodzą się we mnie, kiedy wydaje mi się, że nie mogę czegoś osiągnąć, albo doświadczam, że coś, co wydaje mi się potrzebne, jest mi zabronione czy nieudostępnione?

3. Na ile zgadzam się, że ktoś inny może mi wskazywać, co jest dla mnie dobre, a co złe? Kogo w takich okolicznościach słucham? Jakie są kryteria mojego słuchania? W jakich okolicznościach odczuwam (jestem świadom tego), że przykazania mnie ograniczają? Kiedy poznaję (odbieram), że jest dobrze, iż przykazania mnie ograniczają, ponieważ w ten sposób prowadzą mnie do dobra?

4. Kiedy i w jakich okolicznościach jestem pod wpływem odczucia, że najważniejszym dla mnie jest moje życie (ewentualnie życie kogoś z moich bliskich), a nie myślę o tym, że jest Ktoś, kto jest Panem życia, Panem każdego życia?

5. Na ile doświadczyłem i na ile mam świadomość tego, że zasadniczo moje konkretne grzechy (w jakiejkolwiek dziedzinie ” czy to są grzechy uczynku czy jego braku, słów czy myśli) pochodzą z lęku o siebie, z woli i chęci przeżywania czegoś dla siebie, przeżywania tego, co mi się wydaje dla mnie potrzebne itp. Ostatecznie grzeszę, bo chcę żyć; chcę żyć tak, jak ja chcę, i bezpośrednio czy pośrednio neguję prawdę (zasadę), że ktoś mi może coś wskazać itp.

6. Dokonam refleksji nad konkretnymi grzechami próbując dojść do ostatecznego ich powodu (źródła), aż do dania sobie odpowiedzi na pytanie, dlaczego popełniłem taki czy inny konkretny grzech. Będę szukał odpowiedzi tak długo, aż nie zbliżę się do tej: zgrzeszyłem, bo chciałem żyć (tak jak ja chcę), bo nie Boga uważałem za Pana danej sytuacji, lecz samego siebie.

7. Spróbuję przywołać w swojej świadomości, jakie było moje doświadczenie (nie-życia, braku życia) po grzechu – bezpośrednio po grzechu, trochę później i z większego czy dalszego dystansu czasowego, emocjonalnego itp.

Spotkanie przebiegało w wesołej atmosferze, momentami bardzo wesołej.

Dodaj komentarz